Warsztat trenerski, a polityka
Warsztat trenerski, a polityka
Trenera ocenia się zwykle bardzo prosto: jeśli ma dobre wyniki, to jest dobrym trenerem, natomiast jeśli nie … to wiadomo, jest cienki. Sprawa ma się niby prosto, choć niekoniecznie jest w stu procentach prawdziwa. Umówmy się, że w sporcie, podobnie jak w życiu, nic nie jest proste, stąd moje rozważania.
Zacznijmy od sportów wymiernych: mojej ukochanej lekkiej atletyki.
Mój stary przyjaciel z Polski, trener Czesław Cybulski, ma dorobek w trenowaniu rzutu młotem tak mężczyzn jak i kobiet – nieporównywalny z nikim. Jest on po prosty najlepszy w historii.
Przypomnę tylko, że wprowadził on ekskluzywne salony lekkoatletyczne Anitę Włodarczyk, Szymona Ziółkowskiego, Pawła Fajdka, Malwinę Kopron czy Joannę Fiodorow. Dodatkowo, już od początku lat siedemdziesiątych wszyscy czołowi młociarze w Polsce właśnie u niego trenowali.
Czesiu ma wspaniały warsztat trenerski i ciężki, nieustępliwy charakter. Nazywa sprawy po imieniu i wielu polskich czempionów nie wytrzymało bezpośredniej krytyki.
Koniec końców – odeszli od niego, aby związać się z innymi trenerami. Jak dotychczas – tylko Anicie Włodarczyk wyszło to na dobre, chociaż, moim zdaniem tylko dlatego, że ma ona taki sam uparty charakter jak trener Cybulski.
Środowisko doszło do wniosku, że trener Cybulski nie jest już niczego wart … i rozstało się z nim.
Wygląda na to, że trener nagle zapomniał swego prawie 50-letniego, najlepszego na świecie, warsztatu!
W końcu możnowładcy lekkiej atletyki i tak otrzymają swoje wynagrodzenia bez względu na wyniki. Lepiej, więc, politycznie mówiąc, nie robić „rozróby” …
Piłka nożna: Adam Nawałka był przez dłuższy czas zbawieniem polskiej piłki nożnej.
Od momentu rozpoczęcia pracy z kadra wprowadził swoje metody, które nie podobały się wielu zawodnikom. Metody? Nic wielkiego – wprowadził dyscyplinę i przewidywalność. Na krótki okres czasu zawodnicy je zaakceptowali, uznali za potrzebne i korzystne. Tak to trwało do końca Mistrzostw Europu w 2016 roku, kiedy to reprezentacja Polski pokazała się z dobrej strony.
Z dobrej, bo, w końcu, nic wielkiego nie wywojowała. Mimo to jednak okrzyknięto ich wszystkich bohaterami, co większości piłkarzy wystarczyło.
Zaraz po Mistrzostwach Europy, na fali entuzjazmu, ekipa załapała się na Mistrzostwa Świata do Moskwy, gdzie wypadła cienko.
Adam Nawałka z bohatera stał się natychmiast winnym słabości polskiej kopanej.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek wybrał na jego miejsce trenera, który, do momentu, kiedy pisze te słowa nie wygrał jeszcze żadnego meczu.
Z tego co widzę, najważniejszym jego celem jest doprowadzenie siostrzeńca Błaszczykowskiego z powrotem do rangi kapitańskiej reprezentacji.
Pewnie to osiągnie już przy okazji najbliższego meczu.
Dalej piłka: trenerem najlepszej w historii reprezentacji w latach siedemdziesiątych był Kazimierz Górski. Pan Kazimierz doszedł do wniosku, że sam nie zrobi roboty potrzebnej na tamte czasy i dobrał sobie dwóch asystentów: analizatora taktycznego Jacka Gmocha i trenera technicznego – Andrzeja Strejlaua.
Wyniki? Złoty medal olimpijski na Igrzyskach Olimpijskich w 1972 roku w Monachium, 3-cie miejsce w Pucharze Świata w 1974 roku w Niemczech oraz srebrny medal olimpijski z Montrealu w 1976 roku.
To srebro spowodowało niezadowolenie władz i … nowym trenerem został Jacek Gmoch.
Ta sama de facto ekipa zdobył 6 miejsce w Buenos Aires w 1978 roku, ale to daleko od poprzednika.
Do dziś Jacek Gmoch uważa, że to on był ojcem sukcesu polskiej piłki nożnej w tamtych czasach.
I tak można bez końca.
Jakie jest podłoże takiej niezdrowej huśtawki?
Otóż tak w Polsce jak i na świecie zawiadujący sportem są opłacani bez względu na wynik. Jest to typowa sprawa polityczna, niestety.
Była to również sprawa polityczna w czasie PRL, jednak zarządzający państwem żądali sukcesu, bo sukces sportowy był sukcesem politycznym tak na arenie międzynarodowej jak i krajowej.
Czasy się zmieniają i sport nie jest już tak ważnym politycznie bodźcem jak kiedyś, więc do rządzenia zabrali się możni, którzy w innych dziedzinach nie daliby rady nawet pokazać się.
Dodatkowo – nastał okres bycia miłym dla wszystkich, co również wyklucza jakakolwiek potrzebę sukcesu.
Jedynymi sportami, które w dalszym ciągu są ukierunkowanymi a sukces są te profesjonalne, w których właściciele doskonale rozumieją przekładnie sukcesu na kasę.