Święta i emocje
Święta i emocje
Święta Bożego Narodzenia to szczególny okres w roku zarówno w naszej polskiej kulturze, jak i w kanadyjskiej. Niewątpliwie wiele osób, podobnie do mnie, ma refleksję – jak szybko ten rok od ostatnich świąt minął. Często wtedy składamy sobie obietnicę, że kolejne święta zorganizujemy i zaplanujemy nieco lepiej. A przychodzi grudzień i odczuwamy jakby zaskoczenie.
Już na początku grudnia świąteczne melodie w radiu i wystawy sklepowe przypominają nam o zakupie prezentów, choinki, zaplanowaniu wieczoru wigilijnego oraz zorganizowaniu dni świątecznych, szczególnie jesli mamy dużą rodzinę. Napięcie rośnie. Szczególnie, że trzeba każdemu kupić jakiś, nawet mały, drobiazg i brakuje nam pomysłów, a nie rzadko budżetu na wszystkie prezenty, którymi chcielibyśmy obdarować naszych bliskich i przyjaciół. Za chwilę pocieszamy się, że jeszcze mamy trochę czasu i nakazujemy sobie spokój.
I chociaż może tego nie zauważamy, to okres świąteczny wprowadza nas w bardzo zmienne emocje, uczucia i nastroje. Oczywiście natężenie emocji jest bardzo różne w zależności od przebiegu zdarzeń i naszej kondycji psycho-fizycznej w danym roku. Jednakże powinniśmy zdać sobie sprawę, że na Boże Narodzenie wszyscy przechodzimy przez różne fale emocji. Mamy jakby kilka etapów emocjonalnych związanych ze świętami:
Tryb przedświąteczny – Przewidywanie i oczekiwanie
Ta emocja jest złożona z równej części zapału jak i rezerwy oraz niepokoju. To wszystko zależy od tego, które doświadczenie z poprzednich lat mamy w pamięci: czy te pogodne i miłe chwile, czy może konflikty z rodziną lub osobami, których nie tolerujemy. Pierwszy obraz to ten, który w przeszłości był silny emocjonalnie i w takim nastroju podchodzimy do planowania, zakupów i pakowania prezentów. Czasami traktujemy ten okres podejrzliwie, jak spokój przed burzą. Innym razem, nie możemy doczekać się uroczystości wigilijnych I świątecznych ze stołem pełnym smakołyków oraz radosnych śmiechów przy rozpakowywaniu prezentów.
Święta – radość i podniecenie
Oczekiwany dzień nadszedł. Domy towarowe, kolejki, wybory prezentów i układanie menu już mamy poza sobą. Trochę czujemy się wyczerpani, ale teraz już powinniśmy tylko się cieszyć. Rodzina, jakaby nie była, jest razem i wszystko już będzie perfekt.
Dzień, na który czekaliśmy przez cały rok, wreszcie nadszedł! Jeśli wstaliśmy wcześniej, chcemy, aby reszta rodziny też wstała z łóżka i dołaczyła do śniadania. Oczywiście, chodzi bardziej o towarzystwo i kontynuację burzliwej dyskusji, bo przecież poprzedniego wieczora trochę przesadziliśmy z dokładkami i deserami i tak naprawdę nie jesteśmy wcale głodni. Jeśli po kanadyjsku – to rano też otwieramy prezenty. Dzieciaki już potrząsają paczkami i starają sie odgadywać, co jest w środku. Jesteśmy zmobilizowani do tego, aby sprawić, by ten dzień był najlepszym świętowaniem Bożego Narodzenia! O tak, teraz już musimy być radośni i szczęśliwi. W tle ciągle jeszcze rozbrzmiewa świąteczna muzyka.
Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie jest nam tak bardzo radośnie, to musimy siebie natychmiast przekonać, (wszyscy inni przecież się radują), że nam też nie jest tak źle. Świat nakazuje radość, to nie może być inaczej.
Satysfakcja
Prezenty zostały otwarte. Wszyscy byli zadowoleni (nikt nie krytykował kolejnej pary skarpetek, czy kolorowego szaliczka, niektórzy nawet wydawali niukrywane okrzyki zdziwienia i radości), brzuchy napełnione, jeszcze ktoś tam sięga po keks i ciasteczka, atmosfera dobra. Po domu unoszą sie zapachy pieczonego indyka i jescze większej ilości jedzenia w oczekiwaniu na didatkowych gości. Uczucie podniecenia zamienia się w uczucie satysfakcji. Uśmiechamy się, bo przecież o to chodziło – rodzina, znajomi, jedzenie, zabawa.
Święta, święta i po świętach – zmęczenie i depresja
Po południu, już nie jesteśmy w stanie zjeść jeszcze jednego, nawet najmniejszego, ciasteczka. Ubranie nas uciska (wprawdzie zdjęcia zrobione i nie musimy wciągać brzuchów, czy napinać klatki piersiowej), ale zaczyna nas ogarnić śpiączka i zmęczenie. To przez tego indyka, ktoś zauważa. Nie, za dużo alkoholu, ktoś inny konstatuje. Rejestrujemy już tylko poszczególne słowa, już nie mamy takiego zapału do dyskusji czy zabawy. Dochodzimy do wniosku, że tak, święta są męczące.
Następnego dnia budzimy się ociężali i jakby smutni, że tyle było przygotowań i tak szybko ten czas minął. A wraz z przemijającymi świętami, uzmysławiamy sobie, że waściwie minął cały rok. I nachodzą nas refleksje, przypominają nam się słowa pięknej piosenki Lennona: Więc to są Święta Bożego Narodzenia i co zrobiliście? Kolejny rok właśnie się rozpoczął. Spoglądając na sterty kolorowych papierów od opakowań, przypominamy sobie o kartach kredytowych, które trzeba będzie teraz spłacać. Przechodzą nas dreszcze. Przygotowania do świąt pozwalały nam zapomnieć o innych problemach i teraz, niestety realia powróciły. Wiele osób może w takich chwilach odczuwać depresję. Najważniejsze, że i to uczucie minie i życie się będzie toczyć dalej. Jeśli przechodzimy emocjonalne wzloty i upadki podczas okresu świątecznego, to jest bardzo normalne i ludzkie. Na polepszenie nastroju przedświątecznego polecam wiele ciekawostek na stronie www.sposobynazycie.pl
A także, z okazji zbliżąjących się Świąt Bożego Narodzenia chcę Państwu złożyć najserdeczniejsze życzenia świąteczne i noworoczne, a prezentem ode mnie jest kilka mądrości z pracy napisanej w 1645 roku przez japońskiego mędrca, Musashi Miyamoto, które zawsze są aktualne:
Akceptuj wszystko takie, jakie jest.
Nie szukaj przyjemności dla niej samej.
Myśl lekko o sobie i głęboko o świecie.
Nie żałuj tego, co już zrobiłeś.
Wesołych Świąt!
Grażyna Tallar