Sportowe dynastie
Sportowe dynastie
Minioną niedzielę spędziłem oglądając futbol. Do południa – ten „normalny, europejski” – czyli piłkę nożną a po południu i wieczorem – amerykański. Piłkę nożną znam od dziecka, więc nic dziwnego, natomiast zabrało mi wiele lat zrozumienie i czucie tego amerykańskiego.
Ale nie o samym sporcie chcę tu pisać, ale o uczestnikach tak wybitnych, że trudno znaleźć porównania.
Zespół New England Patriots dokonał kolejnej rzeczy niemożliwej – wygrał swoją konferencję (Konferencja Wschodnia lub AFL – American Football League), co z kolei zakwalifikowało go do jedenastego startu w Super Bowl w historii klubu oraz dziewiątego – w tym millenium.
Nikt jeszcze takiego czynu nie dokonał, a główna zasługą zbudowania takiej dynastii to niesamowity duet trenersko-zawodniczy. Muszę dodać, że podstawą tego duetu jest właściciel klubu – Robert Kraft.
Trenerem New England Patriots jest Bill Belichick, a zawodnikiem, o którym mówię jest Tom Brady.
Od 2001 roku ci dwaj czempioni dopracowali się takiego programu, który praktycznie działa jak szwajcarski zegarek.
To właśnie ta „powtarzalność” cechuje wszystkie wielkie dynastie.
Podobnych sportowych dynastii po tej stronie oceanu było już w różnych sportach wiele.
Przypomnę, że w hokeju Montreal Canadians, Edmonton Oilers, Detroit Red Wings czy ostatnio Pittsburgh Penquins to zespoły, które były i są w stanie powtarzać największe swoje zwycięstwa wielokrotnie.
Podobnie w koszykówce: Boston Celtics i Los Angeles Lakers dominowały przez wiele lat do tego stopnia, że czasami fani pytali się, czy warto prowadzić rozgrywki ligowe!
Dynastia Chicago Bulls była związana z trenerem Philem Jacksonem i zawodnikiem Michaelem Jordanem. Jednym z zawodników tego zespoły był Steve Kerr, który zbudował i kontynuuje pracę nad rozwojem kolejnej dynastii – Golden State Warriors.
I tu znów mamy do czynienia z duetem trener-zawodnik. Zawodnikiem jest Stephen Curry.
A jak mają się polskie dynastie sportowe?
Zacznę od mojej ulubionej lekkoatletyki.
Największą dynastią w historii był zespół Wunderteamu w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
Założycielem w pewnym sensie był trener Jan Mulak, który był nie tylko specjalista od biegów długich, ale przede wszystkim wizjonerem, doskonałym organizatorem i osobą rozumiejącą realia PRL w tamtych czasach.
Lekkoatletyka jest sportem złożonym z wielu „sportów”, więc trener Mulak dobrał sobie do współpracy wybitnych przedstawicieli innych konkurencji i razem stworzyli zespół, który ustępował na świecie tylko USA.
Polska była wyczerpana wojną, głodna jakiegokolwiek sukcesu. PZPR-owi zależało na pokazaniu sukcesu tak w kraju jak za granica, więc lekkoatletyka była wtedy idealnym nośnikiem propagandy.
Dodatkowo – sport charakteryzuje się tym, że może być uprawiany praktycznie wszędzie, bez większych potrzeb bazowych (nie mówię tutaj o czasach dzisiejszych i konkurencjach technicznych), więc ogólne uwarunkowania sukcesu były niejako proste, zrozumiałe i pod ręka.
Kolejną dynastią w Polsce może być okres lat siedemdziesiątych i początek osiemdziesiątych w piłce nożnej.
Piłka jest w dziwny sposób zawsze związana z pieniędzmi, przynajmniej w Polsce. W czasach biedy czy trudnych warunków ekonomicznych sport ten zwykle leży. Gdy się czasy poprawiają – sport kwitnie.
Lata siedemdziesiąte to okres finansowego dobrobytu w PRL i wyniki w piłce nożnej zaraz to pokazały.
Oczywiście – znów mamy do czynienia z osobowości a trenerską, Kazimierzem Górskim oraz kolejnymi trenerami, których sobie dobrał: Jackiem Gmochem i Andrzejem Strejlauem.
Kazimierz Górski był wspaniałym organizatorem i swoją osobowością był w stanie załagodzić wszystkie spory czy napięcia towarzyszące zwykle dobrym zespołom piłkarskim. Spory te nie dotyczyły tylko zawodników, ale także trenerów i działaczy. Mimo to polska reprezentacja zdobyła złoto i srebro olimpijskie oraz zajęła trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w Niemczech w 1974 roku.
Dynastię ta kontynuował Jacek Gmoch, a później – Antoni Piechniczek.
Wszystkie te przykłady wskazują jednoznacznie decydującą role trenera w osiągnięciu sukcesu sportowego.
Ktoś może powiedzieć – a zawodnik? Oczywiście – bez zawodników sukces jest niemożliwy, z tym jednak, że często zawodnicy się zmieniają a trener pozostaje …