Z Kołem Pań “Nadzieja” do Ottawy i kwitnących festiwalowo tulipanów
Z Kołem Pań “Nadzieja” do Ottawy i kwitnących festiwalowo tulipanów
Sezon wycieczkowy już się rozpoczął! W piątek, 17 maja 2019 podniecona grupa członkiń i przyjaciół, zwolenników oraz miłośników podróży, wyruszyła na kolejną wycieczkę zorganizowaną przez Koło Pań “Nadzieja” działające przy Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów Nr 20.
W tym roku już minęło 14 lat istnienia tej prężnej charytatywnej organizacji, powszechnie znanej w kręgach polonijnych. Członkinie tego koła nie tylko działają charytatywnie, pomagając ludziom w potrzebie, a w szczególności dzieciom i ich matkom, ale uczestniczą one także aktywnie w życiu Polonii oraz we wszelkich polskich patriotycznych obchodach.
Wycieczki pełnią bardzo ważną funkcję w życiu koła: to nie tylko sposób na zbieranie funduszy na ich działalność ale i też chęć bycia razem i przeżywanie wspólnie cudownych chwil.
A to było na powitanie: piąteczek mamy i ślicznie się witamy. Cieplutko pozdrawiamy, szeroko uśmiechamy, bo na wycieczkę zapraszamy!
Podniecone, uśmiechnięte i żądne nowych przygód uczestniczki powitała pani prezes Aniela Gańczak życząc pięknych wrażeń, wspaniałych klimatów, niezapomnianych widoków. Ale zarząd organizacji godnie reprezentowały: p. Jasia Januszyk i p. Stefania Wojtowicz – dwa wielkie filary, patronki i zarazem członkinie, należące do organizacji od samych początków, p. Bogusia Wziętek, nasza urocza księgowa, p. Bożena Poczyniak, organizatorka tej i wielu innych wycieczek dla naszego koła oraz rzecznik prasowy i tym razem rownież przewodnik grupy, p. Mariola Prokopowicz.
Pozytywne myślenie krzepi bardziej niż dobre jedzenie! I pod tym hasłem zaczęłyśmy nasze wycieczkowanie…
Nasze serca biją szybciej, mamy uśmiech na twarzy i cieszymy się niesamowicie z tej następnej wspólnej 3-dniowej przygody! Nasze emocje decydują o odbieraniu danego miejsca i bardzo ważne jest towarzystwo. A nasze panie – są piękne! I goście rownież, i z bliska i z daleka, bo nawet z Polski i paru „rodzynków” – interesujących panów…
Jak zwykle zaczynamy od porannej modlitwy prowadzonej przez Jasię Januszyk (pięknie i pobożnie), wspólny śpiew: „Kiedy ranne wstają zorze”, i moje poranne ciche błogosławieństwo. I ogłoszenie, że zostałyśmy „obdarzone” o wiele lepszym hotelem – my opiekujemy się potrzebującymi już od tylu lat, nami opiekuje się Bóg. Radosne rozpoczęcie wycieczki!!
Ottawa – to wyjątkowe miasto kryje w sobie niesamowite obrazy. Atmosfera małego, europejskiego miasteczka i jest niewiarygodnie czysta (4-ta spośród 300 największych miast na świecie). Jest w całości otoczona lasami; jest tu 800 parków plus 300 zaraz w granicznym Gatineau (byliśmy tam, tzn. już w Quebec) i w samym sercu Ottawy jest farma rolnicza! Jest młodym miastem (połowa ludności nie ukończyła 35-tego roku życia) i jest tutaj najwięcej wykształconych ludzi na mieszkańca w całej Kanadzie. Jest centrum rolniczym wschodniej części Ontario i posiada więcej gruntów rolnych niż jakiekolwiek inne miasto w Kanadzie. Ale jest też 7-mą najzimniejszą stolicą świata…
Festiwal tulipanów – Dow’s Lake
To był najzimniejszy maj w Ottawie od 51 lat! Tydzień wcześniej tylko 10% tulipanów było rozwinięte, a teraz tylko 70%. Ale i tak „powaliły” nas na nogi.. Cuda, cudeńka, eksplozja kolorów. Wyglądały tak dorodnie, takie pełne, ”pierzyste”, prawie jak piwonie! Magiczne, zaczarowane, kolorowe widoki rozradowały nasze dusze. I to nawet bardzo.
Najpiękniejsze piękno świata, przekazał nam Pan Bóg w kwiatach. Kwiaty to uśmiech Aniołów.
To nie Holandia lecz Ottawa staje się każdego roku światową stolicą tulipanów. To jest największy tego typu festiwal na świecie i prezentuje ponad 2 miliony tulipanów. Tulipan jest symbolem wieczystej wdzięczności Holandii za opiekę i schronienie udzielone holenderskiej rodzinie królewskiej podczas II wojny oraz hołd dla żołnierzy kanadyjskich, którzy się przyczynili do wyzwolenia Holandii.
Tu tez urodziła się księżniczka Margriet (19 01 1943 roku) i Ottawa w tym dniu stała się terenem eksterytorialnym, żeby ona mogła się urodzić jako obywatelka Holandii a nie Kanady, bo wtedy nie mogłaby być księżniczką według holenderskiego prawa. Holenderskie Królewskie Stowarzyszenie Hodowców tulipanów wyhodowało specjalne odmiany tulipanów na 150-lecie Kanady (biały z czerwonymi płatkami) reprezentujące flagę kanadyjską i w 2010 roku, na cześć ówczesnego kanadyjskiego gubernatora Michaelle Jean. Tulipan to symbol kanadyjskiej pomocy i holenderskiej wdzięczności…
Niewiele kanadyjskich symboli jest tak dobrze znanych jak budynki Parlamentu (neogotycki zespół budynków). Mimo, że blok centralny jest w remoncie (przez następne 10 lat) i nie można zwiedzać słynnej biblioteki parlamentarnej, to mogliśmy zobaczyć Izbę Gmin.
Kontrola bezpieczeństwa dla nas wszystkich, była gorsza niż przed wejściem na samolot: prześwietlane było wszystko i wszyscy. A przecież nie wyglądaliśmy na terrorystów.
Izba Gmin jest tradycyjnie w kolorze zielonym, tak jak w brytyjskiej Izbie Gmin; były tam nawet małe obrady/posiedzenie. Choć budynki te tętnią życiem współczesnych debat parlamentarnych, to jednak unosi się w nich także duch osobistości i czasów dawno minionych oraz przedstawiają sobą fascynującą mieszaninę majestatu i pełni życia. Przewodnik pokazał nam drzwi wejściowe do pracy, używane przez Justina Trudeau i gdzie on lubi robić „selfies” z przechodniami.
Podczas gdy mennica nie produkuje już monet obiegowych Kanady, placówka Ottawy tworzy starannie wykonane medale, monety okolicznościowe i dla kolekcjonerów i nagrody w postaci metali szlachetnych. Należą do nich też medale olimpijskie.
Wycieczka była fascynująca, bo mogliśmy oglądać hale produkcyjne, wprawdzie puste, bo zwiedzanie było w sobotę ale przewodnik poinformował nas o całym procesie produkcji srebrnych i złotych monet i medali. Katalog usług mennicy obejmuje również rafinerię złota i srebra oraz usługi testowe. Mennica produkuje monety dla ok. 80 innych krajów jak Singapur, Dominikana, Islandia, Kuba, Hongkong czy Norwegia. To było wspaniałe doświadczenie edukacyjne i coś bardzo wyjątkowego, bo byliśmy otoczeni złotem, srebrem, ogromnym bogactwem. W uroczym sklepiku, z pamiątkami mogliśmy nawet dotknąć wystawioną sztabę złota o wartości ponad 600 tys. dolarów. A przystojny strażak pilnujący tego klejnotu okazał się… Polakiem!
Wznosi się w budynku zaprojektowanym przez Moshe Safdie, izraelsko-kanadyjskiego architekta, który nadzorował przebudowę Montrealu w czasie przygotowań do Expo 1967. Sam budynek to konstrukcja z granitu i ze szkła, ultranowoczesny obiekt. Przed wejściem do galerii jest olbrzymia rzeźba z brązu „Maman” – ogromny pająk (ponad 9 m wysokości i o wadze ponad 6000 kg!) o wartości 3.2 mln dolarów! Jest tych pająków sześć na świecie, m. in. w Japonii, Hiszpanii, Południowej Korei.
Nacisk w galerii położono na dzieła kanadyjskich artystów, od grupy Siedmiu po Emily Carr. Mnie bardzo zaciekawiła wystawa biało-czarnej fotografii – Dawida Heatha, który nazywany jest geniuszem dokumentacji ludzkiego życia, serca i duszy. Zdjęcia są silnie nastrojowe i oddają ducha panującego w latach 50-tych w USA, w epoce tzw.”bitników”. Galerię było warto zobaczyć, by zauroczyć nasze dusze rożnymi dziedzinami sztuki. Sklepik z pamiątkami był fantastycznie zaopatrzony a i ceny umiarkowane. Fajny był też lunch w tamtejszej kafeterii zaopatrzonej nawet w zimne piwo i dobre wino.
Usytuowana dokładnie na przeciwko Art Galerii, przeszliśmy tam piechotką. Bazylika została konsekrowana w 1846 roku przez papieża Piusa IX, pod wezwaniem Najświętszej Maryi, matki Jezusa. To największy i najstarszy kościół w Ottawie, w stylu neogotyckim, ze znamionami stylu neoklasycznego. Jest wpisany na listę „National Historic Sites of Canada”, jako narodowy pomnik historyczny.
Wnętrze jest bogate w ornamenty gotyckie, dzieła ikonograficzne oraz rzeźby z motywami religijnymi. W nawach bocznych znajdują się ołtarze wyrzeźbione z drewna, które są pokryte złotem i ozdobione drogocennymi kamieniami. Kolumny kościelne wyglądają jak z marmuru ale faktycznie są one drewniane i puste w środku: drewno było jedynym materiałem dostępnym w tamtejszych, niezbyt bogatych, czasach na budowę kościołów. Uczestniczyliśmy nawet w niedzielnej mszy; czysta uczta duchowa dla nas wszystkich, w tak pięknej bazylice, wypełnionej po brzegi wiernymi i turystami. Ta budowla sakralna bardzo nas zachwyciła, tak jak i cała Ottawa.
Byward Market, Notre-Dame Cathedral Rideau Hall i okolice
Ulice z wszystkimi ambasadami świata, rezydencja ambasadora USA, najbogatsze okolice Ottawy – to ważniejsze miejsca, które było nam dane zobaczyć. Na terenach parku Rideau Hall, między 170 zasadzonymi drzewami przez prezydentów, królów różnych państw, nawet znalazło się tam drzewo zasadzone w 1994 roku przez Lecha Wałęsę. W Byward Market, w Tucker’s Market, nasi wycieczkowicze jedli lunch, a przejeżdżając koło francuskiej piekarni „Le Moulin de Provence” dowiedzieliśmy się, że prezydent Obama, w 2009 zakupił tam ciastka, które zostały nazwane na jego cześć „Obama Cookies”i są sprzedawane, w absurdalnych ilościach do dzisiaj…
Dowiedzieliśmy się też, że 24 Sussex Drive, oficjalna rezydencja premiera Kanady jest niezamieszkała, bo wymaga ogromnego remontu (lub zburzenia) a kosztuje jej utrzymanie 15 tysięcy dolarów miesięcznie.
Muzykowanie – autobus
Tereska Mazurek i Mariola Frąckowiak zagrywały nam i umilały wytworzyć nastrój w naszym wycieczkowym autobusie.
„Czym jest muzyka? Może po prostu niebem, z nutami zamiast gwiazd?”
Tereska i Mariola to duet pasjonatów wspólnego muzykowania, które swoim graniem przekazują radość i entuzjazm, który ogarnia ludzi podczas wspólnej muzyki i śpiewania! Skrzypeczki i fujarka grały smyczkami po naszych sercach… Były też toasty imieninowe, śpiewane i szklane a śpiewom, uśmiechom i radościom nie było końca! Ukłony dla naszych wycieczkowych muzyków.
Są chwile, które się mile wspomina i są ludzie, których się nigdy nie zapomina…
Wszystkim wam razem i każdemu z osobna moje wielkie podziękowania za podnoszenie mnie na duchu, za waszą aprobatę, uśmiech i „dodawanie mi skrzydeł” w moim pierwszym prowadzeniu wycieczki..
Można tak pisać, pisać i opowiadać i zachwycać się. Ale tam trzeba być. Mamy wspomnienia, których nie zapomnimy, z pewnością do końca życia.
„Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.” (Mark Twain)
Mariola Prokopowicz
(rzecznik prasowy Koła Pań “Nadzieja” i jednocześnie przewodnik tej wycieczki)